Perspektywy gospodarcze Niemiec na rok 2023 nie napawają optymizmem. Wielu ekspertów ekonomicznych przewiduje, że nadchodzący rok będzie bardzo trudny dla naszego zachodniego sąsiada. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że wzrost PKB Niemiec w 2023 nie osiągnie nawet 1% (prognoza na 0,8%). Co więcej – pesymistyczny scenariusz mówi, że może dojść nawet do recesji. Dalsza lektura analizy ekonomicznej MFW (https://www.imf.org/en/News/Articles/2022/07/21/cf-germany-faces-weaker-growth-amid-energy-concerns ) mówi, że prognozy te uwzględniają już udzielane gospodarce wsparcie fiskalne ze strony rządu federalnego. Obejmuje ono rozszerzenie świadczeń z tytułu skróconego czasu pracy (Kurzarbeit) oraz rozszerzenie dotacji dla firm z czasów pandemii, a także 1,2 procent PKB na nowe wydatki (obronę, klimat, uchodźców i środki pomocowe dla gospodarstw domowych).
Podobnie wskaźnik inflacji nie daje powodów do zadowolenia. Inflacja cen konsumpcyjnych wyniosła w czerwcu 8,3 %, wskaźnik średnioroczny za 2022 r. jest przewidywany na ok. 8%. Na 2023 r. jest przewidywany jej dalszy wzrost do poziomów 10-11%. Po osiągnięciu szczytu (tzw. Peak inflacji) w 1 kwartale 2023 r., może dojść do jej stabilizacji, a potem powolnego spadku.
Jak podaje z kolei niemiecki think-tank ekonomiczny Ifo Institute (https://www.ifo.de/en/press-release/2022-11-21/german-companies-pass-increased-costs-customers-time-lag) niemieckie firmy przerzucają wyższe ceny zakupu na swoich klientów, ale stopniowo i nie w całości. Tak wynika z badania instytutu Ifo, zgodnie z którym firmy przerzuciły zaledwie 34% podwyżek cen zakupu w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Planują podnieść to do 50% do kwietnia. „To prawdopodobnie doprowadzi do dalszej presji inflacyjnej na ceny konsumpcyjne w nadchodzących miesiącach”, mówi badacz Ifo, Manuel Menkhoff. Same firmy informują, że słaby popyt, presja konkurencji i długoterminowe kontrakty powstrzymują je przed podniesieniem cen. Istnieją oczywiście – jak zaznaczają eksperci z Ifo -znaczne różnice między segmentami. Na czele listy znajduje się produkcja, gdzie firmy planują przenieść 68% wyższych cen zakupu energii, surowców i materiałów do produkcji, następnie budownictwo (66%), handel (53%) i tylko 36% wśród usługodawców. W samej produkcji liczba ta waha się od 89% w przypadku producentów obuwia i galanterii skórzanej do 38% w produkcji napojów.
Słabe perspektywy niemieckiej gospodarki nie są również dobrym sygnałem dla Polski. Niemcy to nasz główny partner gospodarczy i główny kierunek emigracji zarobkowej Polaków. Spowolnienie gospodarcze za Odrą oznacza również mniej miejsc pracy dla pracowników z zagranicy. Firmy – na skutek wysokiej inflacji oraz braku dostępu do taniego pieniądza (drogi kredyt i leasing), ograniczą na pewno swoje inwestycje i kierunki rozwoju.